O ujęciu w Wolawcach w gminie dyskutuje się już od ponad roku. Poziom azotanów w wodzie wydobywanej ze studni zbliżył się niebezpiecznie do górnej granicy normy. Gdyby nadal wzrastał, mogłoby się okazać konieczne wyłączenie ujęcia i podłączenie wodociągu do studni w Kamieniu. Nie wiadomo, czy mogłoby to na dłuższą metę funkcjonować.
- Wykonaliśmy projekt modernizacji ujęcia wody w Wolawcach i ogłosiliśmy przetarg. Wpłynęło sześć ofert, ale była między nimi bardzo duża różnica cenowa - mówi wójt Dariusz Stocki.
Władze gminy, po analizie ofert, zdecydowały się unieważnić przetarg. W drugim wybrano wykonawcę, który zmodernizuje studnię za ok. 34 tys. zł. W budżecie na ten cel zaplanowano 50 tys. zł.
- W specyfikacji zawarto informację, że poziom azotanów ma być obniżony do 36 mg/l. Myślałam, że mają być całkowicie wyeliminowane! - zdziwiła się radna Agnieszka Poźniak. - Dlaczego taką wodę mamy pić? Czy w ujęciu w Kamieniu są azotany? Co to za obniżenie z 48 mg/l do 36 mg/l? - zaprotestowała Poźniak podczas sesji rady gminy, podkreślając, że mieszkańcy połowy gminy będą pili wodę z azotanami. Jej zdaniem, gdy ujęcie było otwierane, woda była nawet lepsza niż Nałęczowianka. Nie ma jednak na to żadnych dokumentów. Z badań wykonywanych w 2013 roku wynika, że azotany już wtedy były w wodzie. Nikt nie wie, skąd się biorą.
Zdaniem wójta zaplanowana modernizacja ujęcia da gwarancję, że nie zostanie ono wyłączone. Poziom zanieczyszczeń pozostanie w granicach norm dopuszczalnych przez sanepid, a więc nie powinny być szkodliwe dla ludzi. Ujęcie będzie nadal użytkowało MPGK.
Napisz komentarz
Komentarze