Jak ustaliliśmy, do zdarzenia doszło we wtorek około godziny 13 w czasie wydawania obiadów. Jedna z opiekunek naruszyła nietykalność cielesną mającego ponad 70 lat pensjonariusza, ponieważ ten złapał ją za biust. Kobieta uderzyła go na tyle mocno, że przewrócił się na stojący obok wózek inwalidzki.
- Przez jakiś czas nie podnosił się, a stojące obok pracownice stały i naśmiewały się z całej sytuacji – twierdzi nasz informator. - Jedna z opiekunek próbowała podnieść mężczyznę, ale sama nie dała rady. Starszy pan mocno potłukł kolano. Później okazało się, że w wyniku upadku złamał rzepkę. Takie rzeczy są niedopuszczalne. Pracownica zachowała się karygodnie. Osobiście słyszałem, że do poniewierania pensjonariuszy w tym DPS-ie dochodzi znacznie częściej – dodaje nasz rozmówca.
Andrzej Lis, dyrektor DPS-u w Różance o całym zajściu dowiedział się od oddziałowej. Jak twierdzi, przeprowadził postępowanie wyjaśniające. Rozmawiał z pracownikami, którzy byli świadkami zdarzenia oraz z samą zainteresowaną. Przejrzał również nagrania z monitoringu.
- Przyznaję, że doszło do takiego incydentu. Stało się tak, ponieważ ten pan złapał pracownicę za piersi. Nie powinien tego zrobić. Jego zachowanie było wysoce niestosowne, ale również i pracownica nie powinna w ten sposób zareagować – tłumaczy Lis. - Pensjonariusz, który został uderzony, już wcześniej wiele razy przekraczał granice swojego zachowania. Próbował wkładać opiekunkom ręce pod spódnicę, albo właśnie łapać za piersi, tak jak tym razem. Mimo tego, w mojej ocenie pracownica, której we wtorek puściły nerwy, w sposób rażący naruszyła zasady kodeksu etyki, obowiązujące w naszej placówce, dlatego też poniosła konsekwencje swojego nagannego zachowania – mówi dyrektor.
W czwartek, jak zapewnia szef DPS-u w Różance, kobieta która naruszyła nietykalność cielesną pensjonariusza została dyscyplinarnie zwolniona z pracy (w DPS-ie zatrudniona była od 2018 r.). Wszystko odbyło się w porozumieniu ze związkami zawodowymi.
- Nie było innej możliwości. Był płacz i lament, opiekunka żałowała tego, co zrobiła, ale gdybym ograniczył się do upomnienia bądź nagany, w pewnym sensie oznaczałoby to przyzwolenie na tego typu zachowania, a są one niedopuszczalne. Nasi pracownicy są szkoleni i przygotowywani do pracy w różnych warunkach. Zdają sobie sprawę, że może dochodzić do takich incydentów i muszą umieć odpowiednio reagować. W tym przypadku tego zabrakło. Górę wziął impuls. Nasz DPS ma dobrą opinię i nie chcemy jej popsuć – wyjaśnia Lis.
Poszkodowany mężczyzna, ze złamaną rzepką i dużym krwiakiem, trafił do szpitala. Jego stan jest dobry.
Napisz komentarz
Komentarze