Przed ponad tygodniem wykryto w szkole powiatowej w Dorohusku ognisko koronawirusa. Zakażonych zostało osiem osób, w tym cztery nie miały ze sobą kontaktu. Wysnuto więc wniosek, że źródło zakażenia było różne. Władze powiatu podjęły decyzję o zamknięciu tej placówki na tydzień. Nie stwierdzono w tym czasie nowych zakażeń, szkoła więc od poniedziałku wznawia pracę. Ponieważ to placówka obejmująca opieką dzieci z orzeczeniami o niepełnosprawności, zajęcia odbywają się w trybie stacjonarnym.
- Dla tych dzieci to bardzo dobre rozwiązanie. Powinny być objęte opieką na terenie szkoły - podkreśla wicestarosta Jerzy Kwiatkowski.
Stabilizuje się też sytuacja w Domach Pomocy Społecznej w Nowinach i Chojnie Nowym Pierwszym. Także tam były ogniska zakażenia koronawirusem. Chorowali podopieczni i pracownicy placówki.
W Nowinach, gdzie ognisko wybuchło jako pierwsze, z dnia na dzień okazało się, że zakażonych koronawirusem było aż 135 pensjonariuszy. W ostatnich tygodniach zmarło tam 17 osób, w tym 15 miało COVID-19. Chorowali także pracownicy - co najmniej 57 osób. W DPS w Chojnie Nowym Pierwszym pozytywnie testy wypadły u 38 podopiecznych na 49 przebadanych. Czterech pracowników również było zakażonych. Zmarło sześciu pensjonariuszy.
- Podopieczni tych domów pomocy społecznej czują się coraz lepiej. Wstają z łóżek, apetyt im dopisuje - mówi Krystyna Kopczyńska, dyrektorka PCPR w Chełmie, jednostki nadzorującej pracę powiatowych DPS-ów.
W związku z tym życie w DPS-ach prawdopodobnie wróci do normy. Dotychczas pracownicy przebywali tam na co najmniej tygodniowych dyżurach. Jedli, odpoczywali i spali w miejscu pracy. Od poniedziałku DPS w Chojnie Nowym Pierwszym wraca do normalnej pracy zmianowej, natomiast DPS w Nowinach od 1 grudnia.
Przed zakażeniem COVID-19 skutecznie obronili siebie i swoich podopiecznych pracownicy DPS w Kaniem. Dobrowolnie dali się zamknąć w placówce, by przeczekać największe zagrożenie. Koronawirus nie wdarł się jak dotąd także do Domu Dziecka w Siedliszczu. Podjęte środki zapobiegawcze okazały się skuteczne.
Pojedyncze przypadki zachorowań zdarzają się także w starostwie powiatowym oraz jednostkach podległych.
- Niektórzy czuli się źle, a nie robili testów. Inni mieli testy pozytywne. Podjęliśmy więc decyzję, że wykonamy testy na przeciwciała u wszystkich pracowników, żeby czuli się bezpieczniej. Będzie to też potem miało znaczenie przy oddawaniu osocza, być może więcej osób będzie mogło zostać dawcami - mówi wicestarosta Kwiatkowski.
Napisz komentarz
Komentarze