protest

Akcja protestacyjna przewoźników „tliła” się jeszcze wczoraj, 12 grudnia, ale blokujący przejazd tir został ostatecznie usunięty w godzinach popołudniowych. Nie oznacza to jednak, że przewoźnicy nie powrócą do Dorohuska. Dlaczego?

4 grudnia na drogowym przejściu granicznym Dołhobyczów-Uhrynów uruchomiono dodatkowo odprawy pojazdów ciężarowych o masie powyżej 7,5 t. Chodzi o puste ciężarówki wyjeżdżające z Ukrainy do Polski. Natomiast w przeciwnym kierunku na dojazdówce do tego przejścia od kilku tygodni przesuwa się kilkukilometrowa kolejka samochodów wiozących na Ukrainę lawety z samochodami osobowymi. Władze gminy mają ogromny problem z przejezdnością w tej części Dołhobyczowa i zapewnieniem dowozu dzieci do szkół.

Ale protestujący przewoźnicy twierdzą, że zejście z blokady uniemożliwia im pozostawiony w poprzek drogi krajowej ciągnik siodłowy z naczepą. Miniona noc była w Dorohusku wyjątkowo gorąca. I to najwyraźniej nie koniec wydarzeń z udziałem transportowców.

Decyzję o rozwiązaniu zgromadzenia wójt Wojciech Sawa przekazał protestującym w Okopach dzisiaj (11 grudnia) w godzinach popołudniowych. Tymczasem ustnie, ale w przeciągu 72 godzin otrzymają ją również w wersji pisemnej. Przewoźnicy w swoim oporze trwali od 6 listopada, czyli ponad miesiąc.

Dyskusja na temat sytuacji na granicy wywiązała się podczas ostatniej sesji rady gminy. Radna Małgorzata Sarzyńska zasugerowała, że radni i władze gminy powinni zająć w tej sprawie zdecydowane stanowisko i opowiedzieć się za tym, aby akcję protestacyjną zakończono jak najszybciej. Tę samą opinię powielono zresztą w skardze na działania wójta, na złożenie której zdecydowała się jedna z obserwatorek obecnego, granicznego kryzysu. - Wiążące decyzje w tej sprawie mogą podejmować tylko urzędnicy najwyższego szczebla – twierdzi z kolei wójt Wojciech Sawa, który zauważył, że nikomu nie zależy na przedłużaniu blokady granicy.

Mieszkańcy regionu alarmują, że długie kolejki ciężarówek oczekujących w kolejce do przejścia granicznego w Koroszczynie, stwarzają realne niebezpieczeństwo na drodze. – Ciężarówki stoją na dwóch pasach. Osobówki muszą jechać trzecim pasem. Często jest problem z wyjechaniem z własnej posesji. Czy ktoś zrobi z tym w końcu porządek? – denerwują się. Co na to policja?

Na jednym z nagrań z przejścia granicznego w Korczowej, na którym trwa protest polskich przewoźników, Ukraińcy krzyczą „Slava Ukrajini, smert' Lacham”. – Tylko obecność tutaj pokazuje prawdziwe oblicze Ukraińców. Oni szybko zapomnieli ile im pomogliśmy. Uważają, że wszystko im się należy, bo trwa wojna” – mówi Waldemar Jaszczur, przewodniczący Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu. Polacy deklarują, że będą blokowali przejście w Hrebennem, Dorohusku, Korczowej do skutku. Solidarnie z przewoźnikami w ostatnim tygodniu przejście w Medyce zablokowali rolnicy.

Protest polskich przewoźników trwa. Sytuacja po każdej ze stron sporu zaostrza się. Ukraińskie służby straszą polskich kierowców zakazem wjazdu na teren ich kraju, a lista „niewygodnych” obejmuje niemal 2300 nazwisk. Protestujący nie zamierzają milczeć i uważają, że ukraińscy kierowcy celowo zatrzymują w kolejkach swoich kolegów przewożących żywność i pomoc humanitarną, aby oskarżyć polską stronę o działanie przeciwko bezpieczeństwu ukraińskiego państwa.

Strajk polskich przedsiębiorców związanych z branżą transportową trwa. Zablokowane są przejścia graniczne w Korczowej, Hrebennem oraz Dorohusku. Dzisiaj o godzinie 12. przedstawiciele komitetów strajkowych spotkają się z Serhijem Derkaczem, ukraińskim wiceministrem rozwoju społeczności lokalnych i infrastruktury. Rozmowy odbędą się w Dorohusku.

- Mamy status republiki bananowej, której rynek jest rujnowany przez kapitał wschodni - stwierdził w środę, 8 listopada, w Okopach przedstawiciel Konfederacji Krzysztof Bosak. Tym samym po raz kolejny udzielił, jako polityk, wsparcia przedstawicielom branży transportowej, która swoje stanowcze „nie” postanowiła powiedzieć po raz kolejny i w oporze trwa od 6 listopada.

Dzisiaj o godzinie 12 rozpocznie się akcja protestacyjna przedstawicieli polskiej branży transportowej na przejściu granicznym w Dorohusku. To jedno z trzech miejsc, gdzie kierowcy i właściciele firm transportowych zechcą po raz kolejny wyrazić swoje niezadowolenie. O tej samej godzinie utrudnienia rozpoczną się również w Hrebennem i Korczowej.

Chyba nie tego spodziewali się przedstawiciele spółki planującej wybudować w gminie Żółkiewka firmę zajmującą się kompostowaniem odpadów. Na spotkanie z nimi przybyła liczna, nastawiona bojowo grupa mieszkańców okolicznych wsi. Deklarują, że po zapoznaniu się z raportem stworzonym przez inwestora za nic nie pozwolą na rozpoczęcie inwestycji.

Coraz głośniej jest o proteście części mieszkańców gminy Żółkiewka, którzy sprzeciwiają się planom budowy 3-hektarowej kompostowni rolniczej na kilku działkach w Olchowcu. W ubiegłym tygodniu również po sąsiednich gminach kolportowane były ulotki ostrzegające przed tą inwestycją.

Mieszkańcy osiedla Cementownia zdecydowanie sprzeciwiają się budowie w pobliżu ich domów masztu telefonii komórkowej. Skierowali nawet w tej sprawie pismo do prezydenta miasta. Czy coś wskórają? Urzędnicy tłumaczą, że miasto nie miało podstaw, by nie wydać pozwolenia na taki obiekt.