W ciągu kilku ostatnich lat w Rońsku i Zażółkwi udało się zrobić kilka kilometrów drogi. Każdego roku był inny wykonawca, ale zjazdy były profilowane do ukształtowania terenu.
- Okazuje się, że w tym roku zjazd na drogę publiczną ma mieć nie więcej niż 5 proc. spadku. Rozmawiałem z obecnym wykonawcą i inspektorem nadzoru. Obaj twierdzą, że w projekcie nie ma takiego zdania, żeby zjazdy budować do ukształtowania terenu. Zapowiadane jest jakieś spotkanie z przedstawicielami Urzędu Gminy Krasnystaw i Zarządu Dróg Wojewódzkich w Lublinie, ale nie wiem, jak to będzie wszystko wyglądało - mówi sołtys Jerzy Domański.
Dodaje, że niektóre uskoki mają nawet 70 cm wysokości. Uważa, że drogę i zjazdy robi się dla ludzi, a nie dla projektu.
- Nie da się wszystkiego zniwelować, bo na niektórych zjazdach przebiegają przyłącza energetyczne na sąsiednie działki. Istnieje również niebezpieczeństwo, że w zimie zamarznie nam woda - dodaje sołtys.
- Jeśli teraz wszystko będzie niżej, samochodem chyba trzeba będzie skakać. Gdybyśmy chcieli dostosować się do nowego podjazdu, to trzeba będzie wszystko zdzierać, razem ze znajdującymi się tutaj mediami? - zastanawia się pan Mirosław.
- Nie ma z kim rozmawiać. Ciągle słyszymy, że jest taki projekt i nic się nie da zrobić - mówi jedna z mieszkanek Zażółkwi.
Sekretarz gminy Krzysztof Gałan potwierdza, że pracownicy urzędu odbierają sygnały od niezadowolonych mieszkańców. Lokalny samorząd nie jest jednak gospodarzem tej inwestycji.
- Gmina Krasnystaw udzieliła pomocy finansowej samorządowi województwa lubelskiego na realizację tego zadania. Czekamy jednak na informację z Zarządu Dróg Wojewódzkich w Lublinie o terminie spotkania w celu przeprowadzenia wizji lokalnej z udziałem wszystkich zainteresowanych osób i stron - informuje sekretarz.
Napisz komentarz
Komentarze