Koza Gotówka, Nowiny, Okszów, Okszów-Kolonia, Pokrówka, Srebrzyszcze, Żółtańce-Kolonia i części obszarów Weremowic, Żółtaniec i Depułtycz Królewskich - te tereny mogą zostać włączone do miasta Chełm. Wniosek o poszerzenie granic miasta złożono, argumentując, że obecnie obowiązujący podział administracyjny stanowi barierę w rozwoju miasta. W Chełmie znajduje się zaledwie 40 ha gruntów, które mogą być zagospodarowane. Zakres zmian obejmuje zatem tereny inwestycyjne, mające charakter miejski, gdzie mieszkańcy wykazują silne więzi z miastem. Zmiana ma zwiększyć atrakcyjność i konkurencyjność Chełma. Dla gminy oznacza to okrojenie terenów, odebranie podatników, zmniejszenie dochodów o połowę. Niektórzy twierdzą, że to spowoduje likwidację gminy Chełm, która nie będzie w stanie spłacać swojego zadłużenia, nie mówiąc o kontynuowaniu zaplanowanych inwestycji.
W poniedziałek, 20 września, prezydent Jakub Banaszek spotkał się z przedstawicielami urzędu gminy Chełm. Jak podkreślił, chciał tylko grzecznościowo poinformować władze gminy o złożonym wniosku, by zainteresowani nie dowiedzieli się o tym z prasy. Spotkanie było nagrywane. Prezydent nie wdał się w dyskusję na argumenty. Nie odpowiedział m.in. na pytanie sekretarza Pawła Ciechana, co będzie z ludźmi, którzy wyprowadzili się z miasta do gminy, by móc hodować krówki i świnki. Takiej działalności nie przewiduje się na terenie miasta. Wójt gminy Chełm, Wiesław Kociuba, zarzucił prezydentowi Chełma, że przychodzi do gminy z pięścią, z argumentem siły, a nie siłą argumentów.
Kto domaga się rozbioru? Wojewoda czy prezydent?
Gabinet prezydenta Chełma: "21 września Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, po wniosku Wojewody Lubelskiego, zwróciło się do Miasta Chełm, Gminy Chełm oraz Powiatu Chełmskiego o wyrażenie opinii ws. ewentualnego przyłączenia do Miasta Chełm sołectw: Koza-Gotówka, Nowiny, Okszów, Okszów-Kolonia, Pokrówka, Srebrzyszcze i Żółtańce- Kolonia, części obrębu ewidencyjnego Weremowice, części obszaru ewidencyjnego Żółtańce oraz części obszaru ewidencyjnego Depułtycze Królewskie, które znajdują się obecnie na terenie Gminy Chełm.
Ministerstwo zobowiązało rady wymienionych jednostek samorządu terytorialnego do podjęcia uchwały o przeprowadzeniu konsultacji wśród mieszkańców. Ich wynik trafi do MSWiA, które podejmie wiążącą decyzję".
Rzecznik prasowy wojewody: "Z inicjatywą w tej sprawie do Wojewody Lubelskiego wystąpił Prezydent Miasta Chełm pismem z 31 sierpnia 2021 r., dołączając do niego uzasadnienie zmiany granic miasta Chełm oraz uszczegółowiony wykaz działek i mapę graficzną nowych granic miasta Chełm".
"Jednocześnie informuję, że zgodnie z obowiązującymi przepisami w sytuacji podjęcia decyzji przez Radę Ministrów wyrażającej zgodę, co do zmiany granic pomiędzy gminami, zmiany te wchodzą w życie z 1 stycznia. Na ogół jest to 1 stycznia po roku, w którym toczyło się postępowanie w sprawie i nastąpiło podjęcie pozytywnej decyzji Rady Ministrów poprzez wydanie stosownego rozporządzenia".
Okiem prezydenta
- Miasto Chełm analizuje obecnie propozycję Wojewody Lubelskiego i podchodzi do całej sprawy ze spokojem. Czekamy na proces konsultacyjny. Konsultacje będą dla mieszkańców czasem na zadawanie pytań, ale przede wszystkim wyrażenie swojej opinii nt. ewentualnego przyłączenia. Przykładamy do tego ogromną wagę, ponieważ to mieszkańcy są najważniejsi. Już teraz możemy jednak zadeklarować, że miasto, w przypadku ewentualnej decyzji o przyłączeniu nowych terenów, nie dopuści do podwyżki podatków. Nie zgodzi się na zwolnienia pracowników administracji samorządowej czy oświaty, ani na likwidację szkół czy bibliotek. Rozszerzona zostanie natomiast siatka połączeń komunikacji miejskiej o przyłączony teren, powstanie też Fundusz Inwestycyjny. Jeżeli decyzja o przyłączeniu zapadnie, jej materializację poprzedzi zawarcie i podpisanie z mieszkańcami wypracowanego wcześniej kontraktu społecznego - tej treści odpowiedź na zadane pytania przesłał nam Damian Zieliński z Urzędu Miasta Chełm.
Powiat na NIE
W czwartek 23 września, odbyła się sesja rady powiatu. Gościł na niej wójt Kociuba. Głos w sprawie rozbioru zabrali też radni. Byli krytyczni wobec planów miasta Chełm, zmierzających do zawłaszczenia terenów gminy.
Wiesław Kociuba, wójt gminy Chełm: Nikt nie kwestionuje, że rada ministrów ma prawo do zmian na mapie, ale chcielibyśmy, żeby w większym stopniu brano pod uwagę głos mieszkańców. Ludzie powinni mieć wybór, a o takiej procedurze nie powinien decydować duet: urzędnik z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji z prezydentem Chełma. "Nasze pieniądze będą szły na jego długi" - takie zdanie jest wypowiadane przez naszych mieszkańców, którzy dopiero co dowiedzieli się o proponowanych zmianach. Chełm jest miastem solidnie zadłużonym - ma 158 mln zł długu na dzień dzisiejszy...to nawet przy budżecie miasta jest potężne zadłużenie. Dla części mieszkańców, wcielonych do granic miasta, poszerzenie granic miasta ma jasny cel - wsparcie miejskiej kasy przez nowych podatników.
Andrzej Derlak, radny powiatowy z gminy Chełm: Wierzę, że panu Banaszkowi spodobała się nasza gmina, bo wszystkim się podoba, bo jest pięknie rozwinięta. Nie stało się to ad hoc - to są lata pracy, zabiegów, wyrzeczeń. Na terenie gminy powstały więzi lokalne. Ludzie w pewnych rejonach, grupach, wsiach są ze sobą związani. Taka brutalna ingerencja przerywa to wszystko. Ktoś wchodzi nam z butami! Panie prezydencie! Niech pan nie idzie tą drogą! Niech pan nie wyciąga rąk do naszej gminy, bo te ręce może pan sparzyć. Łapy precz od naszego powiatu, od naszej gminy!
Piotr Deniszczuk, starosta chełmski: To uderza w dwie jednostki. W pierwszym rzędzie w gminę Chełm, ale w drugim - w powiat. Tylu mieszkańców, co straci gmina, straci też powiat. W innej proporcji naliczane są wpływy podatkowe, ale my również na tym bardzo dużo stracimy. Żeby precyzyjnie posługiwać się kwotami, trzeba czasu i informacji z urzędu skarbowego oraz urzędu gminy, ale na pewno będzie to kilka milionów złotych. Na terenie gminy Chełm jest w trakcie realizacji wiele naszych inwestycji, chociażby w Srebrzyszczu, inne już zrealizowaliśmy. Wiele pracy w to włożyliśmy, wystaraliśmy się o środki finansowe...
O ile gmina Chełm jest jedną z najlepszych pod względem wpływów podatkowych, o tyle powiat chełmski jest powiatem najbiedniejszym w województwie i trzecim od końca w kraju. Nie chcę myśleć, co będzie, gdy zrobimy analizy. Na pewno będziemy mieli pierwsze miejsce od końca, jeżeli te zmiany wejdą w życie...Musimy zaciskać pasa, podczas gdy inni będą sobie luzowali.
Grażyna Szykuła, radna powiatowa z gminy Kamień: Ktoś bez pytania wyciąga ręce po nasze mienie, naszą własność. Dziś to najlepszy kąsek, najlepsze miejscowości z gminy Chełm, a jutro to może być gmina Kamień. Też mamy bardzo piękne, atrakcyjne miejsca i miejscowości. Jesteśmy otuliną Chełma. Graniczymy z miastem i gminą Chełm. Musimy zrobić wszystko, żeby do tego nie dopuścić. Jest to coś żenującego, żeby nas stawiać przed faktem dokonanym, żeby odgórnie zarządzać, bez dialogu, porozumienia, nawet bez informowania mieszkańców...Mieszkańcy wybrali gminę Chełm, bo były tam wyznaczone tereny budowlane. Ludzie chcieli mieszkać na wsi!
Ta grabież to jest coś nie do pomyślenia, żeby pójść na czyjeś podwórko w butach i zabrać cudzą własność bez pytania, a gospodarz nie ma nic do powiedzenia. Ludzie! W jakim świecie my żyjemy!? Ciekawa jestem, gdyby w Chełmie nie rządził PiS, czy wyższe instancje rządowe wyraziłby zgodę, żeby Chełm przyłączył najlepsze, najbogatsze tereny.
Jarosław Wójcicki, radny powiatowy z gminy Chełm: To jest sprawa czysto polityczna, bo gdyby nie rządził tu PiS, pewnie takiego sposobu przejmowania terenów by nie było. Mam wielką prośbę do naszych koalicjantów, śmiem powiedzieć, że przyjaciół i kolegów, żebyście również w swoich strukturach powiatowych (PiS) porozmawiali na ten temat i może właśnie wy oddolnie, politycznie potraficie zablokować te haniebne działania naszego prezydenta.
Jerzy Kwiatkowski, wicestarosta chełmski (PiS): Poczekajmy aż dowiemy się więcej o stronie prawnej tych zamiarów. Wiem tak mało, że nie zabierałbym głosu i nie używałbym tak emocjonalnych słów, jak koleżanka Grażyna (Szykuła). My jesteśmy w samorządzie, podkreślałem to wielokrotnie, i budujmy drogi, szkoły, nie bawmy się w politykę.
Sami przychodzicie do mnie i mówicie, żeby PiS dał pieniądze, bo brakuje na inwestycje. Pana wójta gminy Chełm zapewniam, że zrobię wszystko, żeby gmina Chełm i mieszkańcy byli zadowoleni. Podchodów osobistych i politycznych nie życzyłbym sobie.
Gmina i mieszkańcy mówią NIE
W piątek, 24 września odbyło się w Urzędzie Gminy Chełm spotkanie z sołtysami, mieszkańcami i przedsiębiorcami. Skrytykowano działania wojewody, który skierował do ministerstwa pozytywną opinię w sprawie włączenia kilku sołectw do miasta, nawet nie pytając o to władz gminy. Wójt Kociuba poinformował zebranych, że powołał radców i kancelarie prawne, które będą zajmowały się tą sprawą.
- Prezydent wykorzystuje swoją władzę, koneksje i znajomości w Warszawie - mówił Kociuba. - U nas nie ma terenów inwestycyjnych. Mamy trochę terenów rekreacyjnych, a reszta jest w rękach prywatnych - dodał.
Gmina Chełm powinna do 20 grudnia przeprowadzić konsultacje społeczne w sprawie zmiany granic. Na razie nie wiadomo, w jakiej formie się będą odbywały. Być może będzie to referendum.
Na terenach, które miasto chce przejąć, znajdują się, m.in. lotnisko w Depułtyczach Królewskich, zalew Żółtańce, browar Jagiełło na Pokrówce, firma Pro Projekt w Okszowie, BH Meble w Srebrzyszczu. Zmiana ma dotyczyć ok. 6 tys. mieszkańców. Nie wiadomo, czy miasto utrzyma ulgi i zwolnienia podatkowe, jakie są w gminie.
Przemysław Wilkos, sołtys Depułtycz Królewskich: Cała sytuacja jest niepoważna. Jak może ktoś, bez poinformowania zainteresowanych, zawłaszczyć teren gminy? Nie chciałbym mieszkać w mieście. Będziemy walczyć!
Janusz Stańkowski, radny gminy Chełm: Pierwsza rzecz, jaka nurtuje mieszkańców, to czy procedura jest zgodna z przepisami. Nas się oszukuje, że rada miasta to popiera, a o ile mi wiadomo jeszcze nie zajęła stanowiska. Dlaczego przed rozpoczęciem tych działań nie przeprowadzono konsultacji ze społeczeństwem? Niezadowoleni są też ludzie biznesu, bo po to uciekali z miasta, żeby płacić niższe podatki. Czy nasze inwestycje, zaplanowane na następne lata, mają szansę na realizację? W mojej opinii mieszkańcy mojego osiedla Bazylany są niezadowoleni i czują się pomijani w życiu społecznym.
Barbara Wawryca, sołtyska Żółtaniec-Kolonii: Nie chcemy, żeby włączono naszą wieś do miasta. Wszystko by się zmieniło. Nasi mieszkańcy to w większości ludzie z miasta, którzy pobudowali się tu, bo chcieli mieszkać na wsi.
Marek Chybiak, radny gm. Chełm: Prawdziwą intencją prezydenta jest skok na kasę. Druga rzecz, to propaganda sukcesu. Jak ładnie będzie brzmiało, że prezydent ma lotnisko w Chełmie, a nie w jakiś Depułtyczach. Poza tym, jak długo mieszkańcy miasta prosili, żeby zagospodarować Glinianki, zadbać o ulicę Metalową. Rejon Pokrówki, zgodnie z decyzją ministra rolnictwa, jest typowo rolniczy i nie może być przeznaczony pod żadne inwestycje z uwagi na wysoką klasę ziemi. Wstępnie wyliczyłem, że ponad 20 osób w gminie może stracić pracę. To osoby zatrudnione w urzędzie, oświacie, opiece społecznej, kulturze. Powodem będzie zmniejszenie liczby mieszkańców, przejęcie świetlic. Będziemy też pozbawieni dostępu do możliwości pozyskania środków z funduszy rozwoju obszarów wiejskich.
Przedsiębiorcy i mieszkańcy przeliczają podatki
Lucjan Błachnia: Jestem temu przeciwny. Wyprowadziłem się z miasta i prowadzę działalność w Srebrzyszczu. Zrezygnuję z niej, bo w mieście są wyższe podatki. Na terenie miasta jest tyle nieużytków, które można byłoby zagospodarować! Emeryt w gminie, mając garaż, nie płaci za niego podatku, a w terenie miejskim będzie musiał zapłacić. Wiele firm transportowych zarejestrowało się w naszej gminie, bo podatek od środków transportowych jest niższy.
Eugeniusz Mazurek, prezes zarządu Unirolp z siedzibą w Srebrzyszczu: Reprezentowana przeze mnie spółka posiada w tym obrębie około 736 ha użytków rolnych, wykorzystywanych rolniczo. Część tych użytków położona jest na terenie Natura 2000, gdzie występują chronione gatunki ptactwa i w żaden sposób nie pasują do aglomeracji miejskiej. Wieś Srebrzyszcze to wiejskie środowisko, gdzie brak jest typowo miejskiej zabudowy, mimo wyznaczenia ulic. Brak jest także terenów inwestycyjnych, oprócz tych, na których w chwili obecnej zlokalizowane są przedsięwzięcia gospodarcze. Z racji ewentualnej przynależności do miasta Chełma, nie spodziewamy się żadnych korzyści, a wręcz są poważne obawy, co do kosztów związanych z funkcjonowaniem naszej firmy.
Lucjan Jagiełło, właściciel browaru Jagiełło: Tego typu działanie spowoduje negatywne konsekwencje finansowe dla mieszkańców, jak i przedsiębiorstw, które znajdują się w gminie Chełm.
Browar Jagiełło powstał w 1993 r. w miejscowości Pokrówka na terenie gminy Chełm i przez 28 lat wykazywał silne więzi z wójtem gminy Chełm, radą gminy oraz pracownikami Urzędu Gminy Chełm. Zarząd Browaru Jagiełło uważa za czyn skandaliczne działanie zmierzające do podziału gminy Chełm. Gmina , będzie się zdecydowanie wolniej rozwijała na tle miasta Chełm, przez co ucierpią mieszkańcy, jak i przedsiębiorcy.
Michał Kawalec, rolnik: Dla mnie to zamach na samorządność. Ktoś sobie nie radzi w mieście. Głosowałem za PiS-em i się tego nie wstydzę. Wysłałem nawet do poseł Banaszek zdjęcie swojej karty do głosowania. Boli mnie bardzo, że rządzący mają na ustach frazesy o Małych Ojczyznach, a robią "cuda wianki". Mam również grunty rolnicze na terenie Wolwinowa w Chełmie. Nie ma do nich dobrego dojazdu, a podatek rolny jest najwyższy z możliwych. Jeśli będzie trzeba, my - rolnicy zablokujemy urząd miasta.
Andrzej Paszko, sołtys Jagodnego w gminie Sawin: Przez dwa lata walczyłem, żebyśmy przeszli z gminy Sawin do gminy Chełm. Czy na przejście kilkunastu wsi do miasta Chełm wystarczy pismo wojewody? Bo prezydent tak zadecydował? Jesteśmy szczególnie tym zainteresowani, żeby te sołectwa zostały w gminie Chełm i żeby ten samorząd miał pieniądze na dalszy rozwój.
Stanowisko Zarządu Gminnego PSL w Chełmie: Poniekąd rozumiemy teraz determinację wojewody, aby na siłę włączyć sołectwo Jagodne z gminy Sawin do naszej gminy. To taka rekompensata, "cukierek na osłodę", za to, że gmina znacznie zubożeje, a my mieszkańcy zapłacimy znacznie wyższe podatki. Zwracamy się i apelujemy do mieszkańców naszej gminy, pracowników kultury i oświaty, społeczników, radnych gminnych i powiatowych, a przede wszystkim do państwa parlamentarzystów o wspólne działania, aby nie dopuścić do tej haniebnej grabieży.
Czytaj też: Rozładowany telefon uchronił przed oszustami
Napisz komentarz
Komentarze