W Leśniowicach deklaracje przystąpienia do programu złożyło już ponad trzydzieści osób.
- Lista na pewno będzie dłuższa, bo telefony wciąż dzwonią - mówi wójt gminy Joanna Jabłońska. W minionym tygodniu lokalny samorząd zorganizował kolejne już spotkanie dotyczące szczegółów programu.
Takie spotkania odbyły się też w Dorohusku i Białopolu.
- Mamy około dwudziestu deklaracji. To mniej więcej 1/3 mieszkańców do tego uprawnionych. Liczymy, że lista będzie dłuższa. Przy rosnących cenach energii, warto - przekonuje wójt gminy Białopole Henryk Maruszewski.
W Dorohusku na liście jest kilkanaście osób. Jak powiedział nam wójt gminy, "mieszkańcy dzwonią, pytają".
- Na razie jednak wnioski wypełniło niewielu - przyznaje Wojciech Sawa.
Podobnie sytuacja wygląda w gminie Żmudź.
- Odbieramy telefony, ale spodziewaliśmy się większego zainteresowania. Program ruszył niedawno, może to dlatego - uważa wójt Żmudzi Edyta Niezgoda.
Najmniejsze zainteresowanie programem jest w gminie Kamień. Tu deklaracji nie wypełnił nikt.
- Mieszkańcy nie są przekonani, może dlatego, że trzeba partycypować w kosztach. Kilka osób pytało o szczegóły, ale na tym się skończyło. Druga sprawa, że w naszej gminie sporo osób już wcześniej zainwestowało w fotowoltaikę i ma już kolektory słoneczne - tłumaczy wójt Dariusz Stocki.
Organizatorem spotkań dla mieszkańców i realizatorem programu "Dom bez rachunków" jest Spółdzielnia Energetyczna Ziemi Chełmskiej. Projekt zakłada budowę farmy fotowoltaicznej o mocy do 2 MW w Buśnie (gmina Białopole) na działce, którą decyzją radnych gminnych, wydzierżawiono spółdzielni.
Przystępując do programu już teraz, mieszkańcy zyskują "pierwszeństwo w rezerwacji mocy w farmie fotowoltaicznej, stałą cenę za energię elektryczną na najbliższe lata, możliwość osiągnięcia wystarczalności do 2030 roku" - zapewnia spółdzielnia.
Napisz komentarz
Komentarze