Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Pow. krasnostawski: Spowodował katastrofę, wyszedł za kaucją

Nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym. Taki zarzut usłyszał kierowca, który w Łopienniku Podleśnym przewrócił autokar z 45 osobami na pokładzie. W szpitalach pozostaje czworo uczestników wycieczki, którzy odnieśli obrażenia, w tym troje dzieci.
Pow. krasnostawski: Spowodował katastrofę, wyszedł za kaucją

- Kierowca przyznał się do winy, ale odmówił składania wyjaśnień i udzielenia odpowiedzi na pytania. Wobec podejrzanego zastosowany został środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego w kwocie 5 tysięcy złotych. Za nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym grozi do kara 5 lat pozbawienia wolności - informuje Piotr Szafrański, szef Prokuratury Rejonowej w Krasnymstawie.

Do wypadku doszło 2 stycznia br. Z zebranego materiału dowodowego wynika, że 65-letni Algimantas K. przysnął za kierownicą. Badanie alkomatem wykazało, że był trzeźwy. Ślady jednoznacznie wskazują, że neoplan jechał kilkadziesiąt metrów po poboczu i częściowo po brzegu nasypu drogowego, a potem przewrócił się na prawy bok. Nic nie wskazuje na to, żeby autokar zderzył się z innym pojazdem.

Do szpitali w Lublinie, Zamościu i Krasnymstawie trafiło 13 osób, w tym także sześcioro nieletnich w wieku od 12 do 17 lat. Większość z nich, po badaniach, przewieziono do świetlicy wiejskiej w Olszance, gdzie reszta wycieczki czekała na autokar zastępczy.

- W niesienie pomocy poszkodowanym zaangażowało się wielu druhów, mieszkańców gminy, sołtys Leszek Fornal i gospodynie z Olszanki, które zapewniły ciepły posiłek. Ludzie z tej miejscowości przychodzili i pytali, co jest potrzebne i jak mogą pomóc. Jako społeczeństwo zdaliśmy egzamin z człowieczeństwa i solidarności wobec drugiego  - mówi Monika Zaj, sekretarz gminy Łopiennik Górny.  

Działania pomocowe zakończyły się około godziny 23, gdy zapewniono obywatelom Litwy transport do domu.

Najbardziej w wypadku ucierpiał mężczyzna, którego z otwartymi złamaniami ręki zabrało lotnicze pogotowie. Trafił na oddział traumatologii szpitala przy ul. Jaczewskiego w Lublinie. Z naszych ustaleń wynika, że w trakcie katastrofy najprawdopodobniej spał i nie miał czasu na reakcję. Jego ręka została przygnieciona przez bok przewróconego autokaru. Strażacy musieli użyć specjalistycznych narzędzi, aby podnieść pojazd i uwolnić uwięzionego 27-latka.

Troje dzieci pozostało w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Lublinie. Mają różne rozcięcia i zranienia, ale ich stan jest stabilny.

Czytaj także: Wypadek autokaru na trasie Lublin-Zamość, kilkanaście osób poszkodowanych [ZDJĘCIA]


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama