- Na miejsce przybył lekarz weterynarii Grzegorz Gutowski, który doraźnie zaopatrzył i zabezpieczył te małe sarny. Druhowie z Brzezin odwieźli je do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Skrzynicach - mówi starszy kapitan Kamil Bereza, rzecznik krasnostawskich strażaków.
Przyczyną pożaru było nieostrożne obchodzenie się ogniem przez osoby o nieustalonej tożsamości. Jednak nie przyłapano ł nikogo na podpaleniu.
W akcji gaśniczej udział brały dwa zastępy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Krasnymstawie oraz druhowie z ochotniczych jednostek w Surhowie, Kraśniczynie, Brzezinach, Krupem, Małochwieju Dużym i Siennicy Różanej.
- Dzieciaki mają może dwa, trzy dni. U jednego obrażenia są bardzo poważne. Spaleniu uległo większość futerka, sarna ma zwęglone uszy - mam wrażenie, że gdybym mocniej je dotknęła po prostu by się skruszyły, poparzone drogi oddechowe i całą buzię z głębszymi rankami na bokach głowy. Jedno oko wygląda na uszkodzone. Drugi z bliźniąt miał większe szczęście. Poparzone ma uszy i cały pyszczek. Nie wiem, czy maluchy przeżyją. Wypiły troszkę mleczka ale... każde dotknięcie do pyszczka sprawia im ogromny ból. Będziemy oczywiście walczyć o nie z całych sił. Pomyślcie...ile takich zwierzaków, dzieci, piskląt, małych jeży...ile ginie ich w męczarniach przez kretynizm i brak mózgu części społeczeństwa - czytamy na stronie Stowarzyszenia Leśne Przytulisko, Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt prowadzonego przez Lenę Grusiecką.
Czytaj także: Uratowali koziołka z bagnistej pułapki. Był wyziębiony i wycieńczony [ZDJĘCIA]
Napisz komentarz
Komentarze