Początek wojny w Ukrainie. Ukraińcy tysiącami przyjeżdżają do Polski. Wolontariusze dwoją się i troją, żeby im pomóc: znaleźć dach nad głową, nakarmić. Większość uchodźców nie chce jednak siedzieć bezczynnie i czekać, aż coś się zmieni. Roznosi ich energia.
Tę ich aktywność z miejsca zagospodarowują ludzie, którzy wiedzą, co czują nasi najechani przez Rosjan sąsiedzi. Bo ich też na co dzień roznosi energia. I organizują ich wokół różnych aktywności, na przykład lepienia pierogów ukraińskich dla zakochanych w nich Polakach.
Duży stół. Wokół niego intensywnie pracuje 10 kobiet. Jest duże zamówienie, trzeba mu sprostać. Ich polska opiekunka-wolontariusza właśnie przyjeżdża, żeby zabrać gotowe pierogi. I zawieźć je tam, gdzie na nie czekają.
Toczy się przy tym nabuzowana emocjami rozmowa. Pojawiają się łzy i mniej lub bardziej dramatyczne opowieści. Kobiety pokazują w telefonach zdjęcia swoich mężów, którzy gdzieś tam walczą.
– Pani Ania to nasz anioł – mówią o swojej opiekunce-wolontariuszce. – Jak skończy się wojna, to zaprosimy ją do siebie, żeby pokazać jej, jaka piękna jest nasza Ukraina. I że nie ma drugiego takiego kraju na świecie.
Pani Ania zapewnia ze łzami w oczach: – Przyjadę, na pewno do was przyjadę.
Tak kończy się reportaż dziennikarzy TVN o ukraińskich uchodźcach w Polsce, który telewizja pokazała zaraz po wybuchu wojny. To również temat promowanego przez Ołenę Zełenską, żonę prezydenta Ukrainy, filmu „Wrócę”.
Te słowa powtarza każdy Ukrainiec
„Wrócę”. Te słowa powtarza każdy Ukrainiec, który został zmuszony do opuszczenia domu. Wrócę do swojej szkoły. Do swojej filiżanki w kuchni. Do swoich kasztanów. Do krewnych” – napisała na Facebooku Ołena Zełenska, żona prezydenta Ukrainy.
I dodała: „Nie mamy szczęścia do sąsiada, który udowadnia „braterstwo” rakietami i terrorem. Ale mamy ogromne szczęście z kolejnym sąsiadem – Polską, która nie tylko geograficznie stała się najbliższym przyjacielem Ukrainy.
Zełenska podkreśliła też, że nasz kraj – jak czytamy w NaTemat – przyjął do tej pory przeszło 3 miliony uchodźców z Ukrainy, dając im „nie tylko tymczasowe mieszkanie, ale stałą opiekę, bezpłatne leki i edukację”.
Moc relacji
Film „Wrócę”. Kilkuletni Daryan jest jednym z tysięcy dzieci, które razem z rodzinami uciekały ze swojej Ukrainy. Uciekały do Polski. To filmowy narrator. Opowiada o tym, jak Polacy przyjęli jego i innych uchodźców w swoim kraju. Nie ukrywa swojej tęsknoty za domem i zapowiada, że wróci do swojej ojczyzny. Dodaje, że zaprosi swoich przyjaciół z Polski. Podobnie jak pozostali bohaterowie filmu.
– Wielu naszych obywateli wyjechało na przyjacielskie polskie ziemie, a Polacy potraktowali ich jak swoich – powiedział w Kijowie Wołodymyr Załenski na wspólnej konferencji z prezydentem Andrzejem Dudą, przypomina NaTemat. – Moc relacji naszych krajów widać właśnie w takich sytuacjach, a nie w podpisanych umowach. Nie pozwolimy na to, aby to przyjacielskie partnerstwo utracić.
Czytaj też:
- Groził sąsiadce i zniszczył jej auto. Potem sam zadzwonił po policję...
- Przez fotel do masażu straciła oszczędności. Jak do tego doszło?
Napisz komentarz
Komentarze