Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Lekarze: to było pogwałcenie praw pacjenta. Tusk zwołuje „Marsz miliona serc”

Coraz więcej opinii, komentarzy i wyjaśnień w sprawie pani Joanny. Kiedy była u ginekologa, nagle do gabinetu weszła policja. Donald Tusk organizuje marsz protestu.
Lekarze: to było pogwałcenie praw pacjenta. Tusk zwołuje „Marsz miliona serc”

Autor: screen FB

– To nie tylko pani Joanna została upokorzona i ugodzona w samo serce. Pamiętamy Izę z Pszczyny, tragiczne przypadki z Częstochowy, Nowego Targu – mówił podczas środowego wystąpienia Donald Tusk, przywołując kolejne kobiety, które, będąc w ciąży, zostały skandalicznie potraktowane. 

Ostatni przypadek – pani Joanny – przelał czarę goryczy. Dlatego lider Platformy Obywatelskiej na 1 października zwołuje „Marsz miliona serc” w Warszawie. 

– Jeśli pół miliona ludzi dało nadzieję, to ten milion w Warszawie 1 października da już naprawdę pewność zwycięstwa – powiedział.

Marsz ma się odbyć na krótko przed wyborami parlamentarnymi. 

– Nie pozwolimy na to, żeby to zło panoszyło się nie tylko na szczytach władzy, ale też w naszym codziennym życiu – dodał Tusk.

Wizyta i policja

Pani Joanna z Krakowa – przypomnijmy – zdecydowała się zażyć tabletkę poronną. Nie jest to przestępstwo. Kiedy poczuła się gorzej, skontaktowała się ze swoją ginekolog. Podczas wizyty do gabinetu weszły dwie policjantki. Potem kobieta została przewiezienie do innego szpitala. Tam odbyło się przesłuchanie. Musiała się rozebrać i poddać rewizji. 

– Rozebrałam się. Nie zdjęłam majtek, ponieważ wciąż jeszcze krwawiłam i było to dla mnie zbyt upokarzające, poniżające. I wtedy właśnie pękłam, wtedy wykrzyczałam im w twarz: „Czego wy ode mnie chcecie?” – opowiedziała dziennikarzom.

– Czterech mężczyzn pilnowało jednej, przestraszonej kobiety. Utworzyło kordon wokół pacjentki, utrudniało nam to pracę. Oni nie byli w stanie podać, dlaczego ta pacjentka jest przez nich zatrzymywana – mówił z kolei lekarz oddziału ratunkowego. 

I dodał, że policjanci pytali również o telefon. Ostatecznie, gdy pani Joanna nie patrzyła, policjanci przeszukali jej bagaż. Bezprawnie zabrali laptopa i telefon komórkowy. 

Policja, ministerstwo, rzecznik

Sprawa przedstawiona przez TVN wstrząsnęła Polską. Właśnie przez nią Tusk zwołał na znak protestu „Marsz miliona serc”. 

Policja nie poczuwa się jednak do winy. W wydanym oświadczeniu tłumaczy, że interwencja miała miejsce po zawiadomieniu służb przez lekarza psychiatrę o możliwej próbie samobójczej pacjentki i przyjęciu substancji niewiadomego pochodzenia.

„Kobieta przyznała, że zażyła środki zakupione przez internet, odmówiła jednak przekazania szczegółów dotyczących tego zakupu. W tej sytuacji, zgodnie z obwiązującym prawem (art. 124 ustawy Prawo farmaceutyczne – nielegalny obrót produktem leczniczym), Policja musiała zabezpieczyć nośniki (telefon komórkowy oraz laptop), z których dokonano transakcji, aby pozyskać informacje na temat osoby rozprowadzającej produkty, mogące zagrażać życiu lub zdrowiu innych osób” – to wersja policji.

Ministerstwo Zdrowia przytakuje wersji policji. A postępowanie lekarzy i personelu szpitali ocenia jako „prawidłowe".

Z kolei Naczelna Izba lekarska wszczęła postępowanie wyjaśniające, ale dodaje, że lekarz, który podejrzewa próbę samobójczą, ma obowiązek powiadomić służby. Jednak zaznacza, że „Jednocześnie pragniemy podkreślić, że to, co spotkało pacjentkę, stanowi naruszenie praw pacjenta i mamy nadzieję, że sprawę z urzędu podejmie rzecznik praw pacjenta”.

I dalej: „Nie ma naszej zgody na naruszanie prawa pacjenta do intymności, tajemnicy lekarskiej oraz na utrudnianie udzielania pomocy pacjentowi. Z tajemnicy lekarskiej w Polsce zwalnia sąd”.

Rzecznik praw pacjenta już wystąpił do szpitali w Krakowie, pogotowia ratunkowego, policji i prokuratury o złożenie wyjaśnień. 

„Jak wynika ze wstępnych komunikatów, życie i zdrowie pacjentki mogło być zagrożone. Potrzebne są szczegółowe wyjaśnienia, w tym analiza dokumentacji i zapisów monitoringu” – informuje w komunikacie RPP.

Wyjaśnień domaga się także rzecznik praw obywatelskich. Sprawa będzie miała swój dalszy ciąg.

Czytaj także:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamareklama Bon Ton
KOMENTARZE
Autor komentarza: Patologia heheTreść komentarza: Jestem tego świadoma że może nie którym ludziom to się nie spodoba ale jestem 9l beneficjentem i naprawdę ludzie dajcie innym pracować jestem ciekawa ile z was by się udało wejść do mieszkania gdzie pachnie nie ciekawie i wytrzymać przynajmniej 30minut np. Rozumiem że dzieci wymagają dużo i daje się im jak najwięcej te panie też mają rodzinny.Kazdy ma prawo miec dzień trudny.Pani dyrektor jest naprawdę złota kobietaData dodania komentarza: 27.11.2024, 19:19Źródło komentarza: Chełm. Rodzice osób z niepełnosprawnościami skarżą się na dyrekcję MOPRAutor komentarza: LeonTreść komentarza: Tak, Jakub!!!Data dodania komentarza: 27.11.2024, 07:13Źródło komentarza: Chełm. Rozrasta się skład kadry kierowniczej miejskiej spółkiAutor komentarza: przegląd prasyTreść komentarza: nikt go teraz nie zna - obłudne pawianyData dodania komentarza: 25.11.2024, 22:09Źródło komentarza: Skok na kasę? Cała Polska protestuje przeciwko lex SutrykAutor komentarza: Pierre DolnientyTreść komentarza: Czy ktoś myślący uwierzył w te banialuki?Data dodania komentarza: 24.11.2024, 15:00Źródło komentarza: Chełm. Rozrasta się skład kadry kierowniczej miejskiej spółkiAutor komentarza: Majster RuraTreść komentarza: Pan Sikora powinien sobie przypomnieć swoje obraźliwe wpisy pod adresem Prezydenta w trakcie kampanii wyborczej, które publikował na Facebooku,a nie robić za trybuna ludowegoData dodania komentarza: 24.11.2024, 00:47Źródło komentarza: Chełm. Polityczna awantura o pumptrack. Kto nie jest w koalicji, nie ma wpływu na miejskie sprawy?
Reklama
Reklama
Reklama