16 listopada 84-latek z gminy Trzeszczany został przywieziony karetką pogotowia do Powiatowego Szpitala w Hrubieszowie. Od kilku dni miał nieustające wymioty i objawy odwodnienia.
– Podczas przyjęcia na oddział członkowie rodziny pacjenta poinformowali personel medyczny, że pacjent choruje na Alzheimera, przeszedł zawał serca, ma guza na płucu, cukrzycę oraz inne choroby współistniejące. Personel szpitala został także poinformowany o tym, jakie leki stale przyjmuje. Córka hospitalizowanego chciała podać leki dla ojca, ale personel medyczny odmówił ich przyjęcia – relacjonuje Jan, syn 84-latka z gminy Trzeszczany.
Chodził po oddziale, karmił wyimaginowane psy
W nocy z 20 na 21 listopada doszło do wypadku. 84-latek wypadł lub wyskoczył z okna na drugim piętrze na oddziale wewnętrznym w hrubieszowskim szpitalu. Starszy mieszkaniec gminy Trzeszczany przeżył upadek z dużej wysokości, ale został poważnie poturbowany.
– Od lekarza dowiedziałem się, że ojciec ma złamaną miednicę i połamane piszczele – mówi syn 84-letniego mężczyzny z gminy Trzeszczany.
Jego bliscy dowiedzieli się, że 84-latek nie przebywał w swojej sali, gdy spadł z drugiego piętra.
– To nie pierwszy pobyt ojca w tym szpitalu w Hrubieszowie. Nigdy wcześniej nie było takich problemów, chociaż zdarzyło się, że łaził po całym oddziale w wymyślonej wędrówce do swojej żony. Zdarzyło się nawet, że na oddziale karmił wyimaginowane psy – mówi synowa 84-latka. – Personel medyczny był informowany, że on ucieka, że zdarza się jemu rozdwojenie jaźni – wydaje mu się, że idzie do domu. To wszystko było w dokumentacji medycznej zapisane – dodaje synowa starszego mężczyzny.
– Nic takiego nie ma w dokumentach medycznych pacjenta – kwestionuje te zapewnienia dyrektor SPZOZ w Hrubieszowie Arkadiusz Bratkowski.
W rozmowie z dziennikarzem „Kroniki Tygodnia” dyrektor Bratkowski najpierw stwierdził, że pacjent „po prostu wyskoczył”. A na kolejne pytanie, co się właściwie wydarzyło na oddziale wewnętrznym tej nocy, dyrektor Bratkowski odpowiedział już mniej zdecydowanie.
– Trudno dokładnie powiedzieć, co się tam wydarzyło. Pacjent początkowo nie zdradzał żadnych oznak choroby psychicznej... Ale jednak coś tam się wydarzyło – odpowiedział dyrektor Szpitala Powiatowego w Hrubieszowie.
Szpitalna komisja i śledczy sprawdzą, jak było
Rodzina 84-latka zapewnia, że podczas przyjęcia na izbie przyjęć informowano personel medyczny o wszystkich chorobach starszego mężczyzny, łącznie z chorobą Alzheimera. Największe pretensje do kierownictwa szpitala w Hrubieszowie mają o to, że nikt zaraz po wypadku nie zawiadomił organów ścigania. Policję o wypadku zagrażającym życiu 84-latka zawiadomił jego syn.
Dyrektor SPZOZ w Hrubieszowie tłumaczy, że decyzję o zawiadomieniu policji podejmuje lekarz dyżurny. Dyrektor Bratkowski nie był w stanie powiedzieć, który z lekarzy wtedy dyżurował. Odesłał do swojej zastępczyni ds. lecznictwa i zakończył rozmowę.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w szpitalu powołano komisję, która sprawdzi, jak doszło do wypadku na oddziale wewnętrznym. Kierownictwo lecznicy uważa, że nie ma żadnych podstaw, aby kogokolwiek obarczać odpowiedzialnością za to zdarzenie.
Jakub Litwińczuk, szef Prokuratury Rejonowej w Hrubieszowie, nadmienił, że o wypadku w szpitalu ktoś poinformował go telefonicznie. Ale policyjne akta dotyczące tej sprawy dotarły do prokuratury kilka dni po wypadku.
Prokurator Rejonowy w Hrubieszowie doprecyzował, że zawiadomienie o wypadku w szpitalu złożył przedstawiciel rodziny poszkodowanego.
– Obecnie mogę powiedzieć, że na pewno zostanie wszczęte postępowanie karne w kierunku narażania życia lub zdrowia na niebezpieczeństwo, w sytuacji, gdy na sprawcy ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na takie niebezpieczeństwo. Zapewne zażądamy od kierownictwa szpitala dokumentacji dotyczącej pobytu poszkodowanego w lecznicy, a potem zdecydujemy, jakie czynności trzeba będzie podjąć w dalszej kolejności – poinformował nas prokurator Jakub Litwińczuk.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze