W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele kluczowych instytucji, m.in.: dyrektor NFZ w Lublinie Paweł Piróg, wojewódzki konsultant ds. onkologii dr Tomasz Jankowski, zastępca dyrektora Wydziału Zdrowia LUW w Lublinie Elżbieta Rejmak-Patyra, dyrektor chełmskiej delegatury Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego Maciej Baranowski, prezydent Chełma Jakub Banaszek, zastępca dyrektora szpitala w Chełmie Mariusz Kowalczuk, dyrektor MSP ZOZ Mariusz Żabiński, przewodnicząca OIPiP Izabella Chałaj oraz radni miejscy.
Prezydent Banaszek podkreślił, że inicjatywa dotycząca utworzenia onkologii w Chełmie jest szeroka i może oznaczać powstanie zarówno wysokospecjalistycznej poradni, jak i oddziału szpitalnego, ale... nie w szpitalu.
"Szerokie pojęcie, za którym może kryć się wysokospecjalistyczna poradnia lub oddział szpitalny. W Chełmie, czyli na terenie miasta, a nie na terenie chełmskiego szpitala. Inicjatorem i organizatorem spotkania był Urząd Miasta Miasto Chełm (...). W związku z głosami mieszkańców, pacjentów i lekarzy onkologów związanych z naszym regionem, o potrzebie utworzenia oddziału onkologicznego w Chełmie, zainicjowałem spotkanie w tej sprawie (...). Podczas spotkania poinformowałem, że miasto dostrzegając problem i oczekiwania, chce zainicjować proces przeanalizowania możliwości „utworzenia onkologii” w Chełmie. Zaznaczyłem, że miejski szpital nie podlega pod Urząd Miasta, dlatego spotkanie należy traktować jako miejską inicjatywę, której konsekwencją może być stricte miejski projekt. Podczas spotkania odbyła się bardzo merytoryczna dyskusja. Niestety, z wielu względów nie będzie to proces łatwy. Być może nierealny" - wyjaśnił na swoim profilu na Facebooku prezydent.
W wyniku spotkania zapadły dwa ustalenia: miasto powoła wewnętrzny zespół oraz zostanie przeprowadzona analiza potrzeb i możliwości.
Było to pierwsze robocze spotkanie w tym składzie. Na konkretne decyzje jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie, lecz mieszkańcy naszego regionu cieszą się, że ktoś dostrzegł potrzebę powstania onkologii w Chełmie.
"Temat bardzo ważny. Zachorowań jest coraz więcej, ale niestety niewiele osób chce korzystać z badań profilaktycznych. To jest spory problem, ponieważ im później wykryty nowotwór tym leczenie jest trudniejsze, bardziej kosztochłonne i niestety często jest już na nie po prostu za późno" - stwierdził pan Marek.
Spotkanie w Chełmie było pierwszym krokiem w kierunku poprawy sytuacji pacjentów onkologicznych w regionie. Utworzenie oddziału onkologicznego mogłoby znacząco poprawić dostęp do leczenia oraz diagnostyki, co ma kluczowe znaczenie dla skuteczności terapii nowotworowych.
Głos w sprawie zabrał także poseł Witold Tumanowicz (Konfederacja) podczas 28. posiedzenia Sejmu, zwracając uwagę na bariery formalne w tworzeniu nowoczesnych centrów onkologicznych.
- Zdrowie i życie ludzkie jest najważniejsze, a największą przeszkodą w tworzeniu nowoczesnego centrum onkologii są nie tylko pieniądze, ale przede wszystkim wymogi formalne. Mamy centralizację ośrodków leczenia, a wejście nowego podmiotu do Krajowej Sieci Onkologicznej jest bardzo trudne. Gdzie w tym wszystkim jest pacjent? Biurokracja zdaje się nie widzieć chorego na nowotwór człowieka, który walczy o życie. Statystyki nie widzą człowieka, który nie ma pieniędzy na to, aby dojeżdżać 100 km w jedną stronę na leczenie czy wynająć hotel podczas leczenia, a z takimi problemami borykają się mieszkańcy powiatu chełmskiego i wielu innych powiatów. Przed włodarzami Chełma ogromne wyzwanie - powiedział Tumanowicz.
Choroby nowotworowe stanowią drugą najczęstszą przyczynę zgonów w Polsce. Dane są niepokojące – każdego roku w naszym kraju na nowotwory zapada około 185 tysięcy osób, a niemal 100 tysięcy z nich umiera. Oznacza to, że codziennie na nowotwór umiera około 270 osób!
Eksperci zwracają uwagę na skutki tzw. długu pandemicznego, który doprowadził do pogorszenia wykrywalności nowotworów we wczesnym etapie choroby. Skuteczność leczenia w Polsce się poprawia, ale wciąż odstajemy od Europy Zachodniej i USA. Pięcioletnie przeżycie pacjentów z rozpoznaną chorobą nowotworową Polsce nie przekracza 50%, podczas gdy w krajach Europy Zachodniej wynosi 70-80%.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze