Nowa wójt Joanna Jabłońska ma w radzie siedmiu swoich przedstawicieli. Wraz z głosem Moniki Mazur, radnej z komitetu PiS, bez problemu zbudowała większość. Natomiast PSL ma siedmiu radnych i może stanowić silną opozycję, ale rządzić już nie będzie.
Obrady I sesji Rady Gminy Leśniowice poprowadził radny senior Stefan Prokop (PSL), przewodniczący poprzedniej kadencji. W komisji skrutacyjnej zasiedli: Edyta Stasiuk-Ciołek, Stefan Adamczuk i Paweł Bis.
Jedynym kandydatem na nowego przewodniczącego był Wiesław Wierzchoś z komitetu Jabłońskiej. Na wiceprzewodniczących zgłoszono Monikę Mazur i księdza Jacentego Sołtysa. Wszyscy kandydaci zostali wybrani, chociaż opozycja PSL ich nie poparła. W przypadku głosowania na przewodniczącego do urny trafiło sześć głosów nieważnych, a na wiceprzewodniczących - siedem.
Stefan Prokop po czterech latach zasiadania w prezydium rady gminy musiał oddać przewodniczenie Wierzchosiowi. Przy okazji zaliczył sporą wpadkę. Powiedział, że "przewodniczącym rady gminy został wybrany... Wiesław Radzięciak", a to były wójt Leśniowic, który ma takie samo imię, jak nowy przewodniczący. Pomyłkę skwitowano gromkim śmiechem, chociaż niektórzy byli tym zniesmaczeni. Zresztą nie dało się nie zauważyć, że ekswójt nie zjawił się na pierwszej sesji i zaprzysiężeniu swojej następczyni.
Już po wyborach nowi radni rozpoczęli rozmowę o współpracy koalicji z opozycją. Rozmowy wypadły trochę nieszczerze, być może ze względu na to, że sesja była nagrywana. Klub PSL przedłożył wójt Jabłońskiej prośbę o wyznaczenie pomieszczenia na posiedzenia i przy okazji zwrócił uwagę, że nie było rozmów o zawiązaniu współpracy. Zdaniem niektórych wypadałoby zaproponować opozycji, chociażby stanowisko wiceprzewodniczącego.
- Mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia. Będą jeszcze zgłoszenia na przewodniczących i wiceprzewodniczących komisji - zadeklarowała chęć współpracy wójt Jabłońska, zapewniając, że nie chce dzielić radnych na opozycję i koalicję.
W podobnym duchu wypowiedział się ksiądz Sołtys, podkreślając, że każdy jest indywidualnością i nikomu nie można nic narzucać. Przytakiwali mu radni PSL. Poparł go też nowy przewodniczący rady, kończąc swoją wypowiedź stwierdzeniem, że w demokracji jednak rządzi większość.
Napisz komentarz
Komentarze