Pożar wybuchł w ubiegły czwartek. Około godz. 20 kobieta zobaczyła w pokoju dym i płomienie. Zdołała wyjść z budynku o własnych siłach. Za chwilę pomoc wezwali sąsiedzi.
Gdy strażacy przyjechali na miejsce, ogień wydobywał się z okna i dachu. Płomienie udało się opanować, ale część łatwopalnych rzeczy poszło z dymem. Najbardziej prawdopodobną przyczyną pożaru była nieszczelność przewodów kominowych. Prawdopodobniej od pękniętego komina zapalił się rozwieszony na ścianie gobelin.
87-latka mieszkała sama. Noc spędziła w domu sołtyski Małochwieja Małego, która przygarnęła kobietę pod swój dach.
- Szczęście w nieszczęściu, że pani Władzi nic się nie stało. Już wcześniej miała problemy ze słuchem, ale teraz z powodu stresu i złej pogody naprawdę bardzo słabo słyszy. Rozpacza, że spłonęły jej ukochane prace, książki i wiele innych rzeczy. Nie chce iść do żadnej placówki dla osób starszych. Najchętniej zostałby tu, gdzie mieszkała - mówi sołtyska Anna Szymańska.
Seniorka ciągle przeżywa wydarzenia z poprzedniej nocy.
- W pokoju miałam ponad 30 gobelinów, które chciałam kiedyś oddać do muzeum. Były tam również książki, encyklopedie, nagrody, dyplomy i odznaczenia. Chyba wszystko przepadło. Nie chcę iść do domu starców. Najlepiej czułam się w swoim kątku. Chcę wrócić do swojego domu. Może uda się jeszcze zamieszkać w innych pomieszczeniach - rozpacza pani Władysława.
Bez pomocy na pewno nie zostawi jej Stowarzyszenie Mieszkańców Małochwieja Małego "Rodzinne Gniazdo". - Pani Władysława jest naszą członkinią. Zamierzamy przeprowadzić zbiórkę we wsi, aby jej pomóc - zapewnia prezes Maria Kowalczyk.
Wsparcie organizuje również Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Krasnymstawie. Deklaruje ją również miłośniczka zwierząt i ochrony przyrody Alicja Barcikowska, która poinformowała nas o nieszczęściu pani Władysławy.
- Mam częsty kontakt z panią Władysławą. Nie zostawimy jej samej. Będziemy wspierać razem z Krasnostawskim Stowarzyszeniem Na Rzecz Osób Niepełnosprawnych. Jeśli ktoś chciałby włączyć się w pomoc, proszę kontaktować się pod numer telefonu 502 824 881 - mówi Alicja Barcikowska.
Napisz komentarz
Komentarze