rolnicy

W jednym z internetowych wpisów pojawił się ostatnio, w nieco dramatyczny w tonie, komunikat mówiący o tym, że rolnicy, którzy angażują się w akcję protestacyjną na granicy w Dorohusku, potrzebują wsparcia. Ktoś stwierdził, że jeśli go nie otrzymają, może dojść do samoistnego rozwiązania blokady. Czy jest aż tak źle?

12 przedstawicieli organizacji rolniczych i organizatorów strajków przebywa obecnie w budynku Ministerstwa Rolnictwa. Twierdzą, że ustalenia, jakie podpisali z ministrami Czesławem Siekierskim i Michałem Kołodziejczakiem podczas ostatniego Europejskiego Formum Rolniczego w Jasionce k. Rzeszowa, nie są realizowane.

Rolnicy z powiatu włodawskiego na razie nie przerywają protestów. Dzisiaj (piątek, 22 marca) mają stać aż w sześciu miejscach. Zapewniają jednak, że zawieszą blokady w czasie świąt wielkanocnych.

Trudne rozmowy na temat sytuacji w polskim rolnictwie trwają. Ich długa seria odbyła się również podczas ostatniego Europejskiego Formum Rolniczego w Jasionce k. Rzeszowa. Już po spotkaniu Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Rolników Indywidualnych „Solidarność” opublikował na swoim portalu specjalny komunikat, w którym informuje, że przedstawiciele polskiego resortu rolnictwa oraz działacze podpisali rodzaj komunikatu, w którym zawarli wzajemne zobowiązania.

Komunikat na ten temat pojawił się na portalu Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Minister Czesław Siekierski ocenił, że korekta rozporządzeń w ramach całego pakietu przepisów przyniesie pozytywne zmiany – Nowe regulacje usuwają lub znacznie upraszczają, zgodnie z oczekiwaniami rolników, elementy Zielonego Ładu – stwierdził szef resortu.

Po długiej serii rozmów, które dotyczyły trudnej sytuacji polskiej branży spożywczej, rolnicy wyliczają swoje dotychczasowe straty i oczekują od rządu, aby ten wymusił na Brukseli wypłatę odszkodowań. Na ile opiewa słony rachunek? Prawie 15 mld euro…

9 marca, w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog”, odbyło się kolejne spotkanie protestujących rolników z prezesem rady ministrów Donaldem Tuskiem i przedstawicielami ministerstwa rolnictwa i rozwoju wsi. Protestujący od stycznia producenci żywności liczyli na satysfakcjonujące wieści, a wyszli z rozmów bogatsi o wiedzę, że rząd nie dysponuje w tej chwili wystarczającą liczbą kompetentnych ekspertów, by rozwiązać ich problemy.

Rolnicy nie myślą jeszcze o wiosennych, polowych pracach. Wręcz przeciwnie. Zaostrzają kurs i mówią otwarcie o tym, że jeśli decydenci – obojętnie gdzie, w Warszawie czy Brukseli – nie zaproponują im konkretnych, systemowych rozwiązań, to nie zejdą z ulicy aż do skutku. Nie zejdą, bo nie mają wyjścia. Nie zejdą, bo doszli już do ściany.

Ważna informacja dla kierowców. Dzisiaj (6 marca) od godziny 10 rolnicy w ramach protestu będą blokować skrzyżowanie z drogą wojewódzką w Siedliszczu.

W jednej z ostatnich scen filmu „Powstaniec 1863” sędziwa hrabianka mówi do ks. Stanisława Brzóski, dowódcy powstańczej partii na Podlasiu, „Przykro, że ludzie was opuścili”. Grany przez Sebastiana Fabijańskiego bohater odpowiada natomiast „Ktoś musi nam pomóc. Inaczej nasza ofiara jest bezsensowna”. Czy pośród aktualnych, dzisiejszych tekstów kultury można odnaleźć bardziej wymowny obraz? Taki, który mógłby stanowić punkt odniesienia dla walki, którą prowadzą dziś rolnicy w Dorohusku i innych zakątkach naszego regionu?

Podczas gdy oczy opinii publicznej skupione są na strajkujących rolnikach, w zaciszach rządowych gabinetów toczą się również rozmowy dotyczące branży transportowej. Czy przewoźnicy mają powody do zadowolenia i nadzieję na lepsze dni czy wręcz przeciwnie?

Na ogólnopolskim portalu Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Rolników Indywidualnych „Solidarność” opublikowano właśnie oświadczenie, w którym organizatorzy strajku generalnego rolników mówią o czynnikach, które mogłyby sprawić, że byliby skłonni ustąpić i podjąć rozmowy. Byliby, ale raczej do tego nie dojdzie. Na pewno nie w najbliższym czasie.

W niedzielę (11 lutego) około godziny 11.30 zdesperowani rolnicy wysypali trochę zboża z trzech naczep ukraińskich. To spowodowało, że kierowcy TIR-ów, by nie stracić towaru, wycofali się w kierunku granicy. Ale nie odpuścili. Zawiadomiona została policja.

Chociaż pogoda nie zachęcała do wyjścia z domu, protest w miejscowość Okopy na skrzyżowaniu drogi krajowej nr 12 z drogą wojewódzką zgromadził w piątek (9 lutego) ok. 300 osób, przyjechało ok.100 ciągników. - To może być ostatni moment, żeby sprawę zamanifestować. Jeśli się cofniemy, to może być tylko gorzej - ostrzega organizator protestu Marcin Wilgos.

Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak spotkał się wczoraj, 9 lutego, w Borkach z protestującymi rolnikami. Podczas spotkania rozmówcom puściły nerwy i padły mocne słowa.